Udostępnij:

Szorstki feedback, czyli – jak przyjmować krytykę

Jak lepiej pisać i o której publikować, mnożą się poradniki na LinkedIn i bardzo dobrze, choć moim zdaniem prawdziwy problem leży gdzie indziej. Jedną z największych blokad, która powstrzymuje przed pisaniem moich klientów (a zwłaszcza klientki), jest strach przed krytyką. Zwykle połączony w zabójczy tandem z perfekcjonizmem, co oczywiście powoduje paraliż wydawniczy. Obserwuję nawet pewną prawidłowość, im ciekawsze rzeczy ma dana osoba do powiedzenia, tym trudniej jest się jej uzewnętrznić. Z okazji korzystają oczywiście osoby przebojowe, które powtarzając z przekonaniem nawet największe banały, zabierają kompetentnym wrażliwcom ich czas antenowy.

Postanowiłam coś z tym zrobić. Od lat pracując w produkcji contentu, poznałam dobrze, co to znaczy krytyka swojej pracy i postanowiłam podzielić się na LinkedIn swoimi metodami na szorstki feedback (określenie to poznałam pracując w środowisku software house’ów).

Oczywiście można (i trzeba) podwyższać standardy dyskusji w sieci, walczyć z hejtem i jego przejawami, ale – na końcu – prędzej czy później trzeba się będzie zmierzyć z negatywnym komentarzem na swój temat. Co wtedy zrobić? Nie panikować! Nie kłócić się z oponentem, nie powoływać na swoje wieloletnie doświadczenie, ani nie skarżyć się szefowi krytykanta, tagując go w zapalnym wątku (przykład z LinkedIn;).
Kiedy czytasz negatywny komentarz pod swoim postem, pomyśl o co najmniej 3 pozytywnych aspektach tej sytuacji.

1.Krytyka podwyższa zasięgi

Zauważyłeś/zauważyłaś, że są osoby, które krytyki się nie boją? Ba, nawet o nią zabiegają! Balzac opisuje, że aktorki płaciły dziennikarzom (często w naturze) za pozytywne recenzje – ale najsprytniejsze prosiły o negatywne opinie, wiedząc, że to czyni je bardziej interesującymi.
Dzieje się tak, bo – jak pisał Nassim Taleb w Antykruchości – informacja jest antykrucha i wzmacnia się dzięki atakom. Krytyka to dla Twojego posta autentyczne, rzeczywiste wyróżnienie, bo sygnalizuje, że wzbudzasz zainteresowanie. Liczy się wysiłek, jaki krytyk wkłada w to, aby powstrzymać innych przed słuchaniem Ciebie.
Taleb twierdzi, że choć obawiamy się i nie lubimy negatywnego rozgłosu, to negatywne kampanie, jeśli uda się je przetrwać, przynoszą Ci korzyść. Mamy tu przecież do czynienia z pewną selekcją. Dlaczego krytyk wybrał Ciebie, a nie kogoś innego, jednego z milionów użytkowników tej platformy, którzy zasługują na atak, ale nie są go warci? Energia, którą Twój oponent włożył w atak zwiększy Twoją popularność dzięki mechanizmowi antykruchości.

2. Krytyka to dobry prognostyk dla Twojego pomysłu

Kilkanaście lat temu, kiedy zostałam mamą, wpadłam na pomysł pierwszego projektu contentowego dla rodziców. Poszłam z tym pomysłem do biznesu (chcieli to realizować) oraz do sektora państwowego (też to chcieli realizować). Koniec końców na placu boju zostało państwo i zaczęliśmy wdrażać projekt. Jak się domyślasz, tego rodzaju pionierska publikacja, w administracji publicznej, nie miała precedensów. Z drżeniem serca wysłałam więc pierwszy draft i… wszyscy byli zachwyceni. Pytali mnie, jak nam się udało zrobić coś tak cudownego, przełomowego, że niezwykle mocno wniknęłam w ich specyfikę i poszczególne departamenty, że udało nam się oddać wszystkie najważniejsze aspekty…

Żartowałam. Zupełnie im się nie spodobało.
Po przesłaniu draftu posypały się negatywne komentarze. Wszystkie departamenty krytykowały nasz projekt na wyścigi, mówiły „to nie tak miało być”, że inaczej to sobie wyobrażali, że nie ujęliśmy masy ważnych informacji, że pominęłam wsad z tego i tego departamentu.

Pamiętam wtedy, że siedziałam w ogniu krytyki i myślałam, że jest dobrze.
I faktycznie, projekt zakończył się sukcesem, a mój projekt zaowocował całą serią wydawniczą. Skąd wiedziałam, że tak będzie? Ponieważ miałam za sobą idealne projekty, które wszystkim się podobały, ale nigdy nie zostały zrealizowane. Instynktownie czułam, że jeśli wszyscy są zachwyceni moim pomysłem, to wcale nie jest dobrze. Po prostu nic z tego nie będzie. Czułam to, ale nie wiedziałam, na czym polega. W końcu przeczytałam o szkoleniu w jednym z banków inwestycyjnych, na którym mówi się młodym adeptom:
Jeśli nie znajdujesz się w ogniu artylerii przeciwlotniczej, to znaczy, że nie jesteś nad celem.

3. Krytyka jest dobra dla Twojej kreatywności!
Krytyka ostatnio miała złą passę, wszyscy radzili, aby jej unikać. Rządziło myślenie pozytywne. Tymczasem, jak wynika z artykułu Roberto Verganti i Dona Normana, aby stworzyć przełomowe rozwiązania, konieczne jest wykorzystanie kontrastów, które wynikają z krytyki. Nie należy od nich uciekać! W swoich badaniach nad siłą sprzeciwu Charlan Nemeth pokazuje, że debata i krytyka nie hamują idei, lecz je stymulują. Postęp wymaga zderzenia i spajania różnych perspektyw, a nie ich odkładania na później.

Kiedy czytasz lub słuchasz czyjejś krytyki, powinieneś/powinnaś spróbować się z niej czegoś nauczyć. Praktycznym sposobem jest uważne słuchanie, bycie ciekawym odmiennej perspektywy i zastanawianie się: „Dlaczego mój oponent forsuje ten kontrastowy pogląd, który nie jest zgodny z tym, co ja widzę? Być może za naszymi dwiema perspektywami kryje się jeszcze potężniejsza idea?”. Wtedy krytyka staje się pozytywną siłą, służącą wzmocnieniu Twojego oryginalnego pomysłu.

Krytyka przynosi Ci więc większy zasięg, urealnienie idei oraz okazję do innowacji. Czy teraz choć trochę inaczej spojrzysz na negatywny komentarz pod wpisem?

Marta Smyrska

CEO

Strateg, maksymalistka i zawodowa optymistka. Odpowiada za sprzedaż i obsługę klientów. Twórczyni kreatywnych procesów i procedur, specjalizuje się w tworzeniu flow dla zespołu. Wcześniej autorka Polityki i Account Manager w agencjach PR.

Powiązane artykuły