Udostępnij:

Content marketing: czy warto zatrudnić zewnętrzną agencję?

Ilustracja do pytania, czy warto zatrudnić zewnętrzną agencję.

W 78 odcinku podcastu#BusinessMarketerŁukasz Kosuniak odpowiadał na pytanie: czy warto zlecać agencjom tworzenie treści marketingowych i sprzedażowych?

Skąd takie pytanie? Zazwyczaj zaczyna się od niezadowolenia klienta z jakości i skuteczności treści, jakie dostarcza im agencja. Łukasz wspomniał, że klienci mówią o „płaskich treściach”, „nadmiernie zoptymalizowanych pod SEO” i „wodolejstwie”.

Tylko czy to jest wina agencji? – pyta autor podcastu. Czy jest możliwe tworzenie wartościowych, pogłębionych treści przez firmę zewnętrzną? Poniżej dzielimy się naszym 10-letnim doświadczeniem w tworzeniu treści, ostatnio pod szyldem Contelia!

 

4 argumenty dotyczące agencji content marketingowych, z którymi się zgadzamy

Po pierwsze, dostrzegamy problem, o którym mówi Łukasz, jednak nie zgadzamy się do końca z jego interpretacją. Zacznijmy od spraw, z którymi się fundamentalnie zgadzamy.

Na początku podcastu autor wspomina, że kluczowy jest dobry podział ról pomiędzy agencją a osobami, które pracują wewnątrz organizacji. Absolutna racja! Tworzenie wysokiej jakości treści to praca zespołowa (bo przypadkowe teksty, nasycone słowami kluczowymi, potrafi już stworzyć generator AI, o czym pisaliśmy w Generator contentu AI: czy warto?).

Dalej autor radzi, aby szukać odpowiedniej agencji, wymagać potwierdzonych kompetencji. I tu również w punkt! Diabeł tkwi właśnie w kompetencjach, not all agencies are created equal 😊. W Contelii uważamy, że nie ma zbyt trudnych tematów, są tylko nieumiejętni twórcy lub szwankujące procesy wymiany wiedzy.

Po trzecie, zgadzamy się, że niestety marketerom często brakuje umiejętności dziennikarskich. I nie chodzi tylko o to, że nie są tego uczeni – chodzi o wieloletnią praktykę połączoną z talentem, który nie każdy musi mieć. Sprawdzajcie, czy osoba, która będzie prowadziła wywiady, ma doświadczenie dziennikarskie, bo to się może bardzo przydać – radzi Łukasz, a my bardzo się z nim zgadzamy! Nasza Head of Content, Grażyna Zawada, pisała i zdobywała nagrody, pracując w krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”.

I wreszcie sprawa priorytetów. Gdy ktoś mówi „nie mamy czasu na tworzenie treści”, to znaczy, że w firmie nie ma na to priorytetu – mówi Łukasz. Święta prawda! Z naszych doświadczeń wynika, że jeśli zarząd nie zaangażuje nikogo w firmie do wspierania zespołu redakcyjnego, to przedsięwzięcie contentowe po prostu się nie uda.

A teraz 4 argumenty wysunięte przez Łukasza, z którymi nie do końca się zgadzamy.

4 argumenty dotyczące agencji content marketingowych, z którymi się zgadzamy

1. Podział agencji contentowych na strategiczne i produkcyjne

Łukasz wspomina, że są agencje, które mają kompetencje strategiczne, i takie, które skupiają się na produkcji. Uważamy, że kluczowe jest połączenie obu tych kompetencji. Jeśli agencja nie uczestniczy w projektowaniu strategii treści, to nie jest agencją content marketingową, tylko copywriterską. Kompetencje strategiczne trzeba sobie wypracować. My np., po kilku latach współpracy, zaprojektowaliśmy autorskie warsztaty kickoff z klientem, Content Event Storming, które pozwalają nam zdefiniować strategię contentową nawet u klientów, którzy pierwszy raz mobilizują się do długofalowego tworzenia treści. 

2. Nabywanie kompetencji contentowych podczas współpracy z agencją content marketingową

Łukasz twierdzi, że jeżeli firma zleci wszystko na zewnątrz, to tak naprawdę sama się nie uczy. Powiemy tyle: my wierzymy we wzajemną wymianę wiedzy i uczymy naszych klientów, dbając o ich rozwój zawodowy, jeśli tylko sami chcą się uczyć.

3. Oczekiwania wobec contentu tworzonego przez agencję

Cytat z podcastu: „Nie możemy się spodziewać, że ktoś za nas napisze materiał, który jest lepszy od tego, co my w tej chwili mamy na stronie”. Łukasz twierdzi, że „osoby piszące będą bazowały na tym, co firma ma na stronie, a 99% tych copywriterów nie zna naszego biznesu, więc ewentualnie mogą poprawić treści językowo”. Odpowiadamy: jeżeli agencja stosuje prawdziwy proces tworzenia contentu, w oparciu o transfer wiedzy, efekt na pewno będzie lepszy, niż to, co zastała na stronie – nawet musi być! Inaczej po co w ogóle zatrudniać agencję? W Contelii stan zastany u klienta jest stanem wyjściowym, a celem jest, aby teksty za każdym razem były lepsze. Nawet jeżeli się to nie zawsze udaje, to przynajmniej celujemy wyżej, a nie zadowalamy się opcją „good enough”. Jeżeli dla kogoś „agencja” to przepisywacze internetu, tłumaczymy, że dla nas „agencja” to ścisła praca z klientem i wydobywanie „złota” z jego głowy. Uwaga na dwa zupełnie różne benchmarki (!).

4. Kontakt z wewnętrznymi ekspertami

Nie zlecamy agencji kontaktowania się samej z naszymi wewnętrznymi ekspertami, radzi Łukasz, a my pytamy: dlaczego nie? Problemem nie jest forma współpracy: freelancer/agencja/ in-house copy, tylko proces przepływu wiedzy. Jeżeli przepływ wiedzy jest dobry, to na bank wyjdzie z tego coś dobrego. Z kolei jeśli przepływ wiedzy kuleje, nie ma współpracy, to nawet zatrudnienie copywritera na etacie nie pomoże. Dla nas agencja i in-house copy nie funkcjonują w opozycji do siebie. Kto powiedział, że nad najważniejszymi treściami nie można pracować na 4 lub więcej rąk (i głów)?

Podsumowując: niewystarczająca jakość treści nie wynika zwykle z kompetencji agencji, ale z niewłaściwego przepływu informacji. Jednak i wśród agencji panuje duże zróżnicowanie kompetencyjne, więc upewnij się, kto będzie pisał Twoje treści. Czy content writer, którego znasz, i który zna Ciebie, jest obecny na spotkaniach, czy to anonimowy copy, zatrudniony na portalu, za groszową stawkę? 

Marta Smyrska

CEO

Strateg, maksymalistka i zawodowa optymistka. Odpowiada za sprzedaż i obsługę klientów. Twórczyni kreatywnych procesów i procedur, specjalizuje się w tworzeniu flow dla zespołu. Wcześniej autorka Polityki i Account Manager w agencjach PR.

Powiązane artykuły